Devil Hunters PBF

Mężczyzna chwycił was i przycisnął do podłogi wtedy zobaczyliście jego czerwone oczy.- Po pierwsze gówniarzu jesteś o sto lat za młody by tak mówić o swoim wybawcy. Po drugie nie obrażajcie wampirów stojąc obok "Upadłych". Po trzecie moje ptysie mogliście domyślić się kim jest kobieta i ją zabić w recepcji. A nie dać się ciągać po takich imprezach. A co do ciebie chłopcze...-Spojrzał w kierunku Scotta.-Nie przedstawiaj się swoim nazwiskiem, dopóki nie staniesz się na tyle silny aby móc się obronić i udowodnić, że jesteś Pureblood.- Powiedział patrząc na Scotta z pogardą w oczach.-Za zabójstwo Purebloodów jak i zasadzkę na zakonników odpowiedzialny jest Lord Razziel co zamierzacie zrobić? Chyba nie popędzicie do jego kryjówki. Dziś prześpijcie się u góry w hotelu, ale na litość nie zostawiajcie broni na stole. Jutro poszukajcie informacji o lordzie i postarajcie się stać silniejsi. Jest dużo par oczu, które będą próbowały albo pomóc albo wam zaszkodzić my "Upadli" jesteśmy obserwatorami. Dziś po prostu znudziło mi się jego ględzenie następnym razem możecie nie mieć tyle szczęścia.- Odepchnął się od was wstał szybko i ruszył w kierunku wyjścia wampirzyca ruszyła za nim.

Wychodząc zostawili otwarte drzwi przez które weszły trzy wampiry.
(Piszecie co robicie ja piszę czy to się udało i czy ich ataki was dosięgły. Co do wampirów te nie mają pokojowych intencji.)

*Zaśmiał się i wyciągnął miecz po czym zawołał.* - Ej jak już tacy dobroduszni jesteście to może wrócicie tu na chwilkę, a tak w ogóle to drzwi się za sobą zamyka. - *Mówiąc ostatni wyraz ruszył biegiem na wampira z lewej z mieczem trzymanym po skosie w stronę ziemi. Za cel wziął mięciutką szyję wampira, miękka ja pupcia niemowlaka. Zawołał do Scotta, nie patrząc na niego.* - Jeszcze zobaczymy. *Kiedy zadał cięcie odwrócił się do wampira i krzyknął.* – Kiro pyreo!- *Celując mu w głowę.*

Ostatnio edytowany przez Tesla (2009-10-14 17:09:04)

*Odsunął  się w lewo, odbijając dodatkowo miecz przeciwnika własnym. Poczym powiedział spokojnie.*
-Bądź grzecznym wampirkiem i idź stąd, chyba że chcesz zginąć jak twoi koledzy.
*Potem zamierzył się nogą w przydatne narządy stwora i mieczem w lewe przedramię, bo to było bliżej.*

Wampir uniknął ataku na narządy poprzez zrobienie kroku w tył a prawą ręką odbił cios w swoje lewe ramię. Atak Scotta był prawie perfekcyjny jednak Scott nie wziął pod uwagę zwinności przeciwnika. Wampir wbił lewe ostrze w ziemie i stanął na nim. Odbił prawym ostrzem miecz. A następnie kopnął Ives'a w twarz, czego ten jednak zdołał uniknąć w efektem tego jednak było iż oddaliliście się od wampira.

Iv postanowił zacząć walkę na dystans, wypuścił więc w stronę wroga dwie małe kule ognia.
-Masz Ty pieprzony wapmirze.-dodał po wypowiedzeniu obu zaklęć.

Ostatnio edytowany przez Tesla (2009-10-14 21:05:52)

Scotty chwycił pewnie pistolet i zaczął mierzyć w nadchodzącego wampira. Posłał trzy srebrne "przesyłki" w jego stronę-jedna kula poszybowała na wysokości czoła wampira, druga leciała na wysokości serca, a trzecia miałą dotrzeć w nogę oponenta.
-Masz i udław się!-Krzyknął Łowca strzelając.

Jak sobie życzyliście tak się stało. Wampir zginął kula trafiła  go w nogę przez co stracił koncentracja zaś Ives dobił go. Drzwi stoją otworem co robicie?

Podszedł do wampira leżącego na ziemi chwycił za włosy i podniósł na około metr po czym chwycił za miecz i odciął mu głowę, którą rzucił o ścianę, oparł ociekający krwią miecz o ramię i ruszył za Scottym. Nie wiedział na razie gdzie ruszyć, liczył, że Scott ma pomysł lub stanie się coś co nim pokieruje.

Ostatnio edytowany przez Tesla (2009-10-16 16:57:31)

-Hmm... Co to?-Powiedział Scott patrząc na kopertę. Podszedł do niej i podniósł ją. Przyłożył ją do ucha. Nic nie tykało.
-Ives, looknij na tą kopertę... Nie podoba mi się.-Podał ją "zakonnikowi".

W kopercie była kartka z adresem jakiegoś budynku i klucze od jego drzwi oraz krótka notka.Zapewne jesteście zmęczeni odpocznijcie tam sobie. Jest tam też coś co może wam się przydać w poszukiwaniu informacji na temat osoby, która stała za dzisiejszą zabawą. Pozdrowionka Upadły Black. W holu było pusto drzwi wyjściowe były przymknięte.