Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...
Korzystając z tego, że z pewnością wybił się z rytmu, postanowilem, zdecydować się na ryzykowny ruch.
Wbiłem więc nieuważnie mieczw z ziemię, lewą nogę wystawiłem ze jego prawą i popchnąłem go licząc na upadek.
Jeśli mi się udało staram się na nim siąść tak aby ręce miał mięcy moimi nogami, a szyję dociskam mu przedramieniem licząc na to że Scott dokończy dzieła.
Jeśli natomiast nie staram się jak najskteczniej bronić przed ruchem przeciwnika.
Offline
Gracz
-Kolejna blizna do kolekcji, całkiem nieźlejak na dzieci. Krew z rany zaczeła spływac mi po twarzy. Gdy tylko doszla do ust czubkiem jezyka zlizałem ją z warg oblizując się z uśmiechem na ustach. Chwytając katane w obie ręce ruszyłem na chłopaka walczącego oburącz. Wyprowadzajac cięcie od prawego uda upozorowałem tak atak aby wymusić obronę ciecia po czym szybkim ruchem tak aby wykonac "lustrzany atak"
Offline
Gracz
Przybliżyłem się trochę, aby być w pogotowiu. Przy nieumarłym te runy, które były na mym mieczu od niepamietnych czasów, zaczęły odbijać światło słoneczne, co było ciekawym zjawiskiem. Ciągle gardę trzymałem, a swój ciężar staram się roznosić równomiernie na nogach, aby mieć jakąś równowagę.
Offline
-Fuck. - wymamrotałem zrezygnowany.
Po czym szybko wycofałem się i krzyknąłem glośno.
-Co jest do cholery z centaurami?!
Dając okazję do zabay "szkotowi".
Offline
Gracz
Uśmiechnąłem się, widząc odsuwającego się Ivesa. Wycelowałem i posłałem pięć srebrnych kul w stronę głowy nieumarłego.
- "Żryj to..." - Powiedziałem sobie w duchu.
Offline
Gracz
Gdy palec chłopaka o szkockich rysach powędrował ku spustowi broni natychmiast zaczelem obracac kataną..
-Książe ukaż im swoją moc.- Powiedziałem chłodnym głosem. Obracajaca się katana zaczeła wydłużać się po chwili zmieniając się w łancuch z dwoma ostrzami na każdym z końców. Starałe się aby bron wywołana w ruch obrotowy odbiła wszystkie kule posłane w moja strone. Natomiast drugim ostrzem cisnełem w śmiertelnika dzierżącego pistolet..
Offline
Książę uaktywnił się i udało ci się obronić przed kulami, jednak od razu po uwolnieniu mocy księcia nie mogłeś wykorzystać dwóch ostrzy. Skutkiem czego szwajcar nie został uszkodzony.
Offline
Gracz
- Osz cholera... Mamy tu hardcore'owego gracza... - Powiedziałem sam do siebie. Pistolet schowałem, a mieczem trzymałem gardę. Ciągle zastanawiałem się, jaką taktyką by tu go przyziemić. Ives nie miał ręki, więc jest niemały problem, zwłaszcza, że dowódca Centaurów ciągle chce naszej śmierci.
- Koniec kontemplowań! - Krzyknąłem, po czym zaszarżowałem w stronę umarlaka, ciągnąc miecz po ziemi. Gdy byłem jakoś w połowie drogi, skoczyłem, obracajac się wokół własnej osi. Miałem nadzieję, że tym ruchem pozbawię licza połowy resztek jego czaszki.
Offline
Gracz
Kiedy chlopak znalazl sie w powietrzu zrobilem trzy kroki w tyl aby uniknąć ataku. Gdy tylko moj cele znalazl sie na ziemi zaczelem krecic swoja bronia tak jak kowboj lassem tak aby moc chwile pozniej poslac pionowe ciecie wzdłuż klatki piersiowej młodzika.
Offline
Gracz
Krecac ostrzem jak lassem zaczelem powoli zmniejszac predkosc wirujacej w powietrzu broni. Probujac zaskoczyc przeciwnika przyciagnelem do siebie "ksiecia krwi" chwytajac ostrze w dlon. Natomiast drugim ostrzem zaczelem krecic tak aby wytworzyc wirujaca tarcze zmierzajac w kierunku oponenta.
-Twoj ruch mlody..-Powiedzialem.. Bylem gotowy do obrony jak i do ataku..
Offline
Gracz
Uśmiechnąłem się pod nosem. Cofając się przed tą namiastką piły tarczowej, szukałem drzewa, ściany, lub czegoś innego, od czego można się odbić. Wyciągnąłem pistolet. Wreszcie znalazłem jakieś drzewo. Skoczyłem na nie i odbiłem się w stronę licza. Gdy byłem nad nim, użyłem nogi (swojej) do wykonania obrotów wokół własnej osi i odpaliłem z pistoletu. (akcja podobna jak w DMC3 Dantem)
Offline
(Eh, nie dość że trup to głupi. )
Przyciągając do siebie Księcia Lich odciął sobie jednego palucha bo złapał za ostrzę, które jest kurewsko ostre.
Zaś szwajcar znalazł skałę wysoką na trzy metry idealną do wybicia się. (teraz opisujesz co robisz po tym jak się wybiłeś)
No i idziesz powoli, tylko uważaj bo ślimaki cię wyprzedzają.- to było do francuza.
Offline
Zacząłem przyspieszać, kończąc na sprincie, depcząc przy okazji ślimaki które mnie wyprzedzały.
-Nie na podwójnej ciągłej. - krzyknąłem do pozostających w tyle rozdeptanych skorupek z breją w środku.
Będąc już blisko truposzczaka, postanowiłem obrucić się bokiem, uderzyć go "z bara" a potem, kłuć na poziomie piersi.
Offline
Gracz
Znalazłem się w powietrzu. Balansując ciałem starałem się ustawić prostopadle i głową w dół do ziemi, a jednocześnie i do licza. Gdy byłem jakiś metr od celu, użyłem nogi jako napędu obrotowego. Wysunąłem nogę w bok, zamachnąłem się nią do tyłu, przez co reszta ciała zaczęła się kręcić wokół własnej osi. Gdy byłem centralnie nad celem, otworzyłem ogień z pistoletu, uważając na Francuza. Strzelałem tak do momentu znalezienia się na ziemi.
Offline
Gracz
Widzac jak chlpak bedacy w powietrzu zaczal strzelac do mnie uzylem tarczy aby oslonic sie przed seria wystrzelona we mnie. Jednak drugi przeciwnik ruszyl na mnie wiec utawilem tak tarcze aby pociski odbijajac sie od wirujacego ostrza trafily w jednorekiego.
Offline