Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...
Gamer no keiyakusha
Szedłem z Brego ulicą ,a Elric za mną.
-To jak ci znajdziemy transport , to co robimy?
-Hmm chiny, tak to dobry pomysł.- Rzekł zamyślony.
-Dobra to ustalone.
Gdy przechodziliśmy obok karczmy powiedziałem.
-Zapomnij o noclegu lub jedzeniu właściciel tej dziury to głupi pijak nic więcej.
Po tych słowach szedłem dalej by znaleźć środek transportu dla Wiedźmina.
Offline
Administrator
- Chyba o mnie zapomniałeś... - Usłyszeliście męski głos, ale nie widzieliście nikogo oprócz was samych.
- Niby wykonałeś powierzone Ci zadanie, ale... miałeś zginąć! Raider chce waszych głów i je dostanie! - Po tych słowach zostaliście otoczeni przez tych samych bandytów co wcześniej... tyle że w wersji zombi... (10 sztuk)
Offline
- Raider to. Raider tamto. Mam tego kurwa dość. Naszych głów? Mogłem odciąć jego pierdolony łeb wtedy i nie byłoby problem. -Powiedziałem zbulwersowany wyjmując święty miecz z pochwy. Kiedy trzymam miecz pewnie w rękach atakuje najbliższego zombi.
Offline
Gamer no keiyakusha
Szedłem ulicą gdy usłyszałem głos.
- Chyba o mnie zapomniałeś...
*To przecierz...!?*pomyślałem.
- Niby wykonałeś powierzone Ci zadanie, ale... miałeś zginąć! Raider chce waszych głów i je dostanie!
-.....Zostałem oszukany szkoda.
Nagle ujrzałem jak otacza mnie i Elrica 10 zombie po chwili on powiedział.
- Raider to. Raider tamto. Mam tego kurwa dość. Naszych głów? Mogłem odciąć jego pierdolony łeb wtedy i nie byłoby problem.
Po tych słowach wyciągnął Claymore'a i zaatakował najbliższego zombie.
-Zombie huh?
Wyciągnąłem Sorrowa i podbiegłem do dwóch zombie i pierwszego pociąlem kilka razy kataną po serii ataków drugi zombie wgryzł mi się w ramię po chwili próbowałem go odrzucić.
-Wynoś się!
Offline
Administrator
Daw zombi padło, ale po chwili zregenerowali się i powrócili do boju.
- Poddajcie się. To na nic! - Znów odezwał się tajemniczy głos.
Offline
-Kojarzysz może Exvampire? Ci, którzy zostali wyrzuceni z społeczności nawet upadłych? Nie pamiętam ilu miecz który w tej chwili jest na moich plecach pozbawił życia.- Kiedy skończyłem mówić zauważyłem grupkę trzech zombie i wskoczyłem pomiędzy ich. Kiedy ląduję staram się wykonać cięcie z półobrotowe aby całą trójkę pozbawić głów.
Offline
Gamer no keiyakusha
Zombie ożyły po ataku moim i Elrica *Mocni przeciwnicy..ale jak nie będą mieli nóg i rąk nie będą mogli dalej walczyć!*pomyślałem po czym skoczyłem na zombie tuż przede mną uniosłem Sorrowa tak by ściął przeciwnikowi głowę. Gdy upadłem wykonałem kilka cięć by odciąć wszystkie kończyny przeciwnikowi.
- Poddajcie się. To na nic!
*Na nic? Walczę bo chcę i dlatego ,że chcę żyć...ja nie umrę...nie teraz*pomyślałem.
ps: Sorry że słabo i ,że wczoraj nie odpisałem musiałem się uczyć .
Offline
Administrator
Beo, a myślisz że czemu slackuje?
Zombi nadal się regenerowały. Najwidoczniej nic nie może ich skutecznie pociąć...
- To się zrobiło nudne... - Odezwał się przywódca zombi i pojawił się za wami dobywając obusiecznego miecza.
- Czas zająć się wami osobiście! - Powiedział i ruszył na Arkona.
Offline
Gamer no keiyakusha
Ku mojemu zdziwieniu przeciwnicy znowu ozyli *......trzeba ich sposobem...ale jak?*pomyslalem i zanim zdarzylem sie zastanowic uslyszalem jak ktos mowi.
- To się zrobiło nudne..
Po tych slowach za nami pojawil sie on! Przywodca zombie (2 metry wzrostu , zombie wersja mieszanki Pudzian+Golota i oddech jak Lord Vader xD) mial wielki obusieczny miecz czyli kolejna osoba co nie ma ,,zwyklego''.
-Ej no! Kiedy pojawi sie ktos kto nie ma wielkiego albo niezwyczajnego miecza?!
Przywodca widac mnie nie sluchal , bo ruszyl na Elrica mowiac.
- Czas zająć się wami osobiście!
Od razu popedzilem by moc zablokowac cios , by obronic Elrica i...zeby zwrocic jego uwage na siebie *WTF!? Juz chce jego atakowac , a ja to co? Bo jestem dzieciak?*pomyslalem i dokonczylem juz ustnie mowiac.
-F**k you zombie !
Ostatnio edytowany przez Beowulf Dante (2009-10-28 00:01:11)
Offline
Administrator
Dwóch zombi stara się odgryźć Arkonowi rękę. Natomiast Dante został odrzucony przez pana pudziano-gołoto-vadera.
- No to teraz drugi... - Powiedział przez swoją mhroczną maskę.
Offline
- Jesteś tego pewien? Bo wiesz ja taki zwyczajny to nie jestem. Ale o tym to może później.- Staram się dwoma szybkimi cięciami srebrnego miecza przeciąć rdzenie kręgowe zombie aby te nie mogły się poruszać. A następnie szykuje się do obrony przed dowódcą.
Offline
Gamer no keiyakusha
Przywódca zombie mnie odrzucił. Gdy tylko upadłem na ziemię szybko się podniosłem i pobiegłem na wroga skoczyłem na niego obracając się w powietrzu zamachnąłem się Sorrowem próbując mu ściąć głowę , a następnie strzelam z Lone Wolfa mu w serce...
Offline
Administrator
Zombiaki atakujące Arkona zostały wyłączone z rozgrywek na jakieś pięć minut, gdyż zaczęły się regenerować.
Przywódca umarlaków zablokował atak Dantego, jednak jest teraz całkowicie bezbronny na ataki z innej strony.
Offline
Byłem dość mocno wkurzony. I gdy zastanawiałem się jaką taktykę wybrać młody ściągnął uwagę zombiaka na siebie. Kiedy zombi zablokował cios, jego tył był całkowicie bezbronny. Wykorzystuję to i biegnę szarża a miecz mam ustawiony tak aby przebił serce.
Offline
Gamer no keiyakusha
Udało mi się zablokować cios zombiaka ale widać go zdenerwowałem.
-To ja umm eee f**k...
Nagle zauważyłem jak na nas szarżuje Elric *Chance!*pomyślałem ,a następnie wykonałem na ślepo kilka cięć po czym odbiłem się od ciała zombie by odlecieć na większą odległość i dać wolną rękę Elricowi gdy będzie atakować by zwrócić uwagę zombiaka wystrzeliłem 3 strzały z Glocka.
Offline
Administrator
Miecz przebił waszego przeciwnika a kule dotkliwie go zraniły.
Niestety o dziwo nie zrobiło to na zombiaku większego wrażenia. - I co to miało być?! Czy to naprawdę święty miecz?! A może to ty jesteś niewiernym?! - Odezwał się potwór i odepchnął Arkona. Na jego nieszczęście miecz pozostał w ciele potwora.
Offline
- Wiesz co ci powiem?- Powiedziałem zdejmując pas od miecza i wbijając Bel'a w ziemię. Powoli zdjąłem moją skórzaną kurtkę, kiedy uderza ona o ziemię słychać łańcuch. Chwytam Bel'a w lewą dłoń i zadziornie mówię.- Nie jestem wierzący, to fakt. Ten miecz może i ma moc ale nie jest ona mi przeznaczona. Słyszałeś kiedyś o prawdziwych wiedźminach? Jeśli nie to zaraz będziesz miał przyjemność takiego spotkać.- Z Bel'em w dłoni ruszam ku przeciwnikowi zamierzam przepołowić go moim srebrnym mieczem.
Offline
Gamer no keiyakusha
Wszystkie ataki tak naprawdę gówno zrobiły przeciwnikowi. Schowałem Glocka po czym pobiegłem na wroga gdy byłem blisko skoczyłem nad nim obracając się. Gdy byłem nad głową obracając się zasadziłem mu kopniaka w twarz i kataną pociąłem go w oczy ,a następnie próbowałem wyciągnąć święty miecz. Nagle usłyszałem głośny szczęk łańcucha.
-Ehh?
Obróciłem głowę Elric ściągnął kurtkę i pokazał gołą klatę*Wtf!? Znowu się rozebrał czy to daje mu jakiegoś kopa czy to jakaś technika striptizu co ma zdezorientować wroga?*Pomyślałem po chwili wiedźmak chwycił miecz i powiedział.
Nie jestem wierzący, to fakt. Ten miecz może i ma moc ale nie jest ona mi przeznaczona. Słyszałeś kiedyś o prawdziwych wiedźminach? Jeśli nie to zaraz będziesz miał przyjemność takiego spotkać.
Po tych słowach zaczął szarżę z mieczem w dłonii.
-Oh shit!
Z całej siły próbowałem wyciągnąć miecz i zwiać zanim Youth potnie mnie na plasterki razem z zombim.
Offline