Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...
Do moich uszu dobiegły słowa wiedźmina. Postanowiłam jej zignorować, ponieważ pytanie było dość krępujące. Przeglądając walizki postanowiłam sobie wziąć FN SCAR i 50 naboi 7,62 x 39 mm wz. 43. Miałam przy sobie starego glocka którego wymieniłam na desert eagle'a i wzięłam sobie 100 naboi .357 magnum. Po chwili przyszedł Ryan i pokazał nam list od dzieciaka. Jego wiadomość nie wywarła na mnie żadnego wrażenia, było mi obojętne czy zostanie czy nie skoro i tak ciągle się buntował i nie chciał współpracować.
Offline
Amy nie odpowiedziała na pytanie zadane przez ze mnie. Nie wiedziałem czemu i już miałem ją o to zapytać kiedy do obozu powrócił Ryan i pokazał nam list od królewny śnieżki. Jak się okazało nasza królewna była już całkiem zdrowa. O dziwo na tyle aby wstać i gdzieś się przejść. - Teraz w spokoju będziemy mogli wybrać przywódce. Skoro smarkacza nie ma. Ale to aż dziwne że zostawił swojego pupila.- Powiedziałem głośno. Zawartość walizek była intrygująca ale dla mnie nie przydatna a więc udałem się by przeszukać namiot przywódcy bowiem od broni bardziej wolałbym pieniądze. Liczyłem że może uda mi się coś znaleźć. Niestety były to puste nadzieje po wróceniu do walizek przejrzałem dokładnie ich zawartość po czym wziąłem sobie 1x Mannlicher M1890 który wydawał mi się cenny oraz 2x Desert Eagle które także pragnąłem sprzedać.
Ostatnio edytowany przez ark0n (2009-10-04 09:51:09)
Offline
Administrator
Arkon nie znalazł pieniędzy, ale odkrył zbiór starych ksiąg i notatników.
Lili natomiast osłabła i zemdlała. Zapewne była jeszcze zbyt osłabiona...
Offline
Księgi wyglądały na dość stare pomyślałem że mogą w nich znaleźć się przydatne informacje zapakowałem je w wór które leżał obok i zabrałem ze sobą. Kiedy przechodziłem obok Lili zauważyłem jak się chwieje i powoli pada na ziemie. Lewą ręką złapałem ją w talii i przerzuciłem sobie przez ramię po czym zaniosłem do samochodu gdzie położyłem ją na tylnych siedzeniach. Sam zaś otworzyłem bagażnik i wrzuciłem tam karabin obydwa pistolety oraz książki i notatniki. Postanowiłem że przy najbliższej chwili czasu poczytam je sobie.
Ostatnio edytowany przez ark0n (2009-10-06 20:14:39)
Offline
Licząc że wiedźminowi przeszła chęć na zadawanie dziwnych pytań, zabrałam swoje graty.
- Wróćmy tu i zapakujmy do samochodu resztę tych gratów. Mogą się przydać... - powiedziałam, po czym udałam się w kierunku samochodu.
Offline
Gracz
Gdy skończyłem pakować graty do auta odpaliłem papierosa. Trzymając w dłoniach uzi i pistolet postanowiłem, że poszukam jakieś kabury na bronie palne. Kiedy znalazłem się w największym namiocie zacząłem penetrować jego wnętrze. Na szczęście znalazłem to czego szukałem. O dziwo kabura wyglądem przypominała policyjną kaburę. Jednak zamiast dwóch miejsc na broń na plecach znajdowało się jeszcze jedno. Ostatnie idealnie pasowało do mojej katany. Gdy wyszedłem z namiotu odziany w ową kaburę zobaczyłem jak Elric pakuje do auta nieprzytomną Lili. Nagle cisze przerwał aksamitny głos.
-Wróćmy tu i zapakujmy do samochodu resztę tych gratów. Mogą się przydać...-Powiedziała Amy. Nie zwracając uwagi na wypowiedź wsiadłem do auta...
Offline
Administrator
A więc macie wszystkie graty w aucie (taki bonus od GM ^^).
Lili wróciły siły i mogła się już normalnie poruszać.
W okolicy nadal panowała cisza i spokój.
P.S.
Leon odlał się pod HH ^^
Offline
Obudziłam się z bólem głowy. Widziałam nad sobą dach samochodu, a po głowie kołatała się tylko jedna myśl: Jak ja się, u licha, tu znalazłam? Próbowałam wstać, lecz gdy tylko podniosłam się trochę, ból nasilił się niemiłosiernie. Z mych ust wyrwał się cichy jęk a ja ponownie opadłam na moje legowisko. Na szczęście ból zaczął ustępować, z każdą chwilą czułam się coraz lepiej, choć nadal nie wiedziałam, co się stało.
Offline
Gracz
Gdy Leon wypróżniłłsie na moje spodnie natychmiast chwyciłem go za fraki.
-Ty mała włochata kurwo.- Powiedziałem po czym wyszedłem z auta. Zdenerwowany ruszyłem w stronę namiotów. Będąc w środku szukałem spodni, gdyż nie chciało mi się czekać aż te które mam na sobie wyschną. Nie mineło zbyt wiele czasu a ja wróciłem spowrotem do pojazdu już w nowych jasnych jeansowych spodniach. Spoglądając sie na wilka powiedziałem.
-Tym razem ci daruję. Gdyby nie ty to bym się wykrwawił na śmierć.- Wilczek warknął a ja poczęstowałem go dymem z papierosa. Gdy wilczek ponownie warknął skierowałem pytanie do Elrica, który stał w pobliżu mojej osoby.
-To kiedy wyruszamy?- Cierpliwie czekałem na odpowiedz powoli delektując się papierosem...
Offline
Kiedy Amy skończyła mówić zachwiała się, tylko moment dzielił ją od uderzenia głową o ziemię. Szybko do niej podbiegłem i chwyciłem ją. Zauważyłem że Lili wstała więc Amy położyłem na jej miejscu. W samochodzie leżał mój stary karmazynowy płaszcz. Kiedy wyszedłem z samochodu Ryan odezwał się.-To kiedy wyruszamy?
- Hmm nie wiem można teraz można jutro. Zakładam że to ja mam rządzić tym cyrkiem na kółkach jaki tworzymy? Dobra na początek powinniśmy udać się w głąb miasta i znaleźć lekarza. Wilczek może mieć magiczną moc ale normalny lekarz powinien to zobaczyć. Następnie zależnie od twojej i Amy kondycji zobaczy się. Wydaję mi się że w jej przypadku jest to reakcja organizmu na krew, do której spożywania nie jest przyzwyczajona. Jeśli będzie ciągle osłabiona zostawi się Lili z nią w samochodzie. Ja zamierzam zapolować na strzygi, zakładam że przyłączysz się do mnie.- Odpowiedziałem na jego pytanie. Obserwując jak dym odchodzi z papierosa miałem przemożną ochotę sięgnąć ku mieczowi i przeciąć to cuchnące coś w pół.
Offline
Administrator
Ja tu dużo nie napiszę... no bo nie mam co.
Piszcie dalej.
Offline
Gracz
Gdy wysłuchałęm do końca to co powiedział Elric bez wachania odpowiedziałem.
-Jak dla mnie to możemy wyruszyć natychmiast...- Odpowiedziałem. Byłem ciekaw co na to wiedźmin...
Ostatnio edytowany przez headhunter (2009-10-11 21:30:02)
Offline
- A to bardzo dobrze. Może przy okazji znajdziemy gdzieś butelkę whisky mam ochotę się napić.- Kontynuowałem konwersację.- Ale teraz niech wszyscy pakują się do samochodu, a możesz poprowadzić ostatnimi czas coś boli mnie lewa ręka to chyba przez pojedynek z smarkaczem.- Kiedy skończyłem mówić uśmiechnąłem się ironicznie.-Lili wracaj do samochodu zaraz odjeżdżamy.- Krzyknąłem po czym wsiadłem do hummera.
Offline
Cmoknęłam na wilczka, a ten do mnie podbiegł. Zaczęłam go drapać za uszami.
-Ryan traktuje cię zbyt poważnie...-mruknęłam nie przerywając pieszczoty. Jednym uchem słuchałam rozmowy kompanów rozmyślając nad wydarzeniami z kilku ostatnich dni.
-Lili wracaj do samochodu zaraz odjeżdżamy-krzyknął Elric.
-Nie musisz tak wrzeszczeć-Odrzekłam po czym wzięłam Leona na ręce i wsiadłam do auta.
Offline
Administrator
Standardowo niech jedna osoba napisze TU jeszcze do jakiego miasta się wybieracie, i kończymy.
Offline
Gracz
Kiwnełem głową aby oznajmić Elrikowi, że pasuje mi jego propozycja. Po chwili uruchomiłem silnik hummera...
Ostatnio edytowany przez headhunter (2009-10-13 17:25:39)
Offline
Administrator
ark0n:
210 exp
- serce wilkołaka
- Mannlicher M1890
- 2x Desert Eagle
yuna:
150 exp
- FN SCAR
- 50 naboi 7,62 x 39 mm wz. 43.
- desert eagle
- 100 naboi .357 magnum
hh:
230 exp
- Desert Eagle
- Uzi
- 15.000 $
beo:
100 exp
Kajdunia:
50 exp
- 10.000 $
- 2x Lepsza srebrna katana
ark0n lvl up -> 2
hh lvl up -> 2
yuna lvl up -> 2
Offline