Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...
Administrator
Wiara zadecydowała, że jedziecie do tego miasta.
Podróż zajęła wam 4 dni.
W tym czasie nie zostaliście zaatakowani przez żadne stworzenia.
Wieczorem byliście już na miejscu.
Rozbiliście obóz i powoli zaczęliście przygotowywać się do snu, gdy nagle zza krzaków wyskoczył wilk. Nie przestraszyliście się go, ale wiedzieliście że wilki trzymają się w stadach. Po chwili zostaliście otoczeni przez 8 dorosłych wilków (8 w sumie).
Zwierzęta były gotowe do zaatakowania.
(2 wilki na twarz)
Offline
Podróż do Francji przebiegła bez większych problemów. Objawy przemiany powoli ustąpiły. Na miejscu zatrzymaliśmy się by się przespać i rozprostować nieco kości. Gdy się rozbiliśmy, usłyszałam odgłosy zwierząt. Po chwili zaatakowały nas wilki. *muszą być głodne...* Wyciągnęłam katanę i czekałam, aż wilk mnie zaatakuje. Ustawiłam się tyłem do samochodu, by wilki nie mogły mnie zajść od tyłu. Gdy doskoczył do mnie pierwszy, ustawiłam się tak aby poderżnąć mu gardło. Gdy załatwiłam z nim sprawę, wskoczyłam na dach samochodu i czekałam na nadejście drugiego, by zaatakować go z góry, wbijając ostrze w jego grzbiet, by następnie przygnieść do ziemi i dokończyć. Starałam się aby śmierć była szybka.
Ostatnio edytowany przez yunalaska (2009-09-13 21:16:03)
Offline
Gracz
Lyon. To miasto przypominało mi tylko jedno..Gdy byłem jeszcze mały co jakiś czas przyjeżdżałem tutaj z mamą aby odpocząć od zatłoczonej i głośnej Ameryki. Choć nie bywaliśmy tu często to i tak z uśmiechem na ustach wspominam dni spędzone w tym mieście.. Tak czy owak gdy dotarliśmy na miejsce w mgnienu oka rozbiliśmy obozowisko.. Gdy poszedłem zamknąć auto usłyszałem dziwne odgłosy dochodzące zza krzaków znajdujących się nieopodal pojazdu. Zaraz potem zauważyłem samotnego wilka który wyglądał na głodnego. Z doświadczenia widome było to że wilki nie podróżują samotnie. Po chwili zostaliśmy otoczeni przez 8 dorosłych wilków. Nie czekając na atak ze strony drapieżców pochyliłem głowę w dół mówiąc..
-Poznajcie mojego przyjaciela. Księcia krwi...- Nagle katana którą trzymalem w prawej dłoni zmeniła kształt w zabójczą broń, którą odrazu cisnełem w dwa wilki stojące najbliżej mnie. Widok, który pozostal po wilkach napawał mnie obrzydzeniem. Nie chcąc dłużej patrzeć na zamasakrowane wilki udałem się do namiotu..
Offline
Podróż minęła, hmm zwyczajnie to najlepsze możliwe na to określenie. Przybyliśmy do Francji pierwszą noc spędzimy w Lyonie. Kiedy wjeżdżaliśmy do miasta widziałem pewne ruiny, kiedy je obserwowałem wydawało mi się że kiedyś musiała to być piękna miejscowość.
Leżałem sobie na dachu samochodu i patrzyłem w gwiazdy cały czas zastanawiałem się nad słowami starego wiedźmina. Miejscami przerażeniem napawała mnie walka z smokiem, która miałem najprawdopodobniej stoczyć. Wiedziałem, że będzie to próba ale miałem tego serdecznie dość na co dzień byłem Elriciem ale kiedy łańcuch spadał byłem znów sobą. Moje rozmyślania przerwało mi pojawienie się prezencji wilka. Po chwili wyczułem także 7 innych obecności. Nagle 4 z nich zgasły dwie zniknęły po cichu zapewne było to robotą Amy. Ale dwie inne kiedy one ginęły poczułem tą odrażającą energię. To był miecz naszego nowego towarzysza. Kiedy ona znikła i moje zmysły unormowały się. Chwyciłem zwykły wiedźmiński miecz i zeskoczyłem na ziemię. Po chwili zabiłem pierwszego tak szybko, nawet nie zauważyłem kiedy jego głowa odpadła od szyi. A po chwili jego los podzielił większy i szary z blizną prawdopodobnie przywódca stada. Kiedy je tak zabijałem przez chwilę czułem się jak za starych lat kiedy pracowałem jako adept wiedźmiński.
Offline
Gamer no keiyakusha
Po spotkaniu z Wiedzminem emerytem dalsza podroz odbyla sie bez przeszkod po 4 dniach dotarlismy do Lyonu i wieczorem wszyscy mieli gotowe namioty......prawie wszyscy wyjatkiem bylem ja *I tak nie zasne to po ch*j mam rozbic namiot*pomyslalem i chcialem pojsc zamknac samochod ale gdy Ryan przechodzil obok mnie zabral mi kluczyki i nie mowiac nic oddalil sie.
-son of a bi**h.
Po tych slowach postanowilem sie przejsc ale zanim ruszylem uslyszalem warczenie po czym wyciagnalem Sorrowa. Za mna byl wilk ktory szybko mnie zaatakowal *Glodny wilk....czemu akurat teraz?....*pomyslalem i zanim mnie ugryzl kopnalem go w pysk po czym szybkim ruchem scialem mu glowe.*Nie uwierze ze byl tylko jeden*pomyslalem i mialem racje drugi wilk od tylu chcial mnie ugryzc w noge wtedy wbilem katane mu w kark po czym drugim cieciem dobilem stworzenie. *Nie jestem z tego dumny na taka smierc zasluguja ludzie te wilki chcialy tylko pozywienie zdobyc...*pomyslalem po czym strzepalem krew z ostrza i ruszylem dalej.
Offline
Administrator
ark0n dostaje ostrzeżenie za godmoding
Gdy wszystkie wilki były już martwe, zza drzew wyszedł człowiek.Ubrany był tylko w podarte spodnie. - Czy to Wy zabiliście moich braci? - Zapytał srogim głosem.
(odpisuje tylko jedna osoba)
Offline
Gracz
Gdy rozprawiliśmy się z wilkami z lasu wyszedł człowiek. Ubrany był tylko podarte spodnie.
-Czy to Wy zabiliście moich braci? - Zapytał srogim głosem.
-Tak. Niestety nie wiedzieliśmy ze te wilki są.. ekhm.... twoimi przyjaciółmi. Pewnie tak samo byś postąpił. Odparłem czekając na odpowiedź..
Offline
Administrator
- Nie sądzę, człowieku... A może powinienem powiedzieć przekąsko... - Odparł nieznajomy, po czym przemienił się w średniej wielkości wilkołaka...
(odpisują wszyscy)
Offline
Po tym jak zabiliśmy wszystkie wilki, zza drzew wyszedł człowiek wymienił on kilka zdań z naszym towarzyszem i po wyprowadzeniu go z równowagi przemienił się w wilkołaka. Usłyszałem przekąsko i moje nastawienie się zmieniło. Na plecach moich spoczywały dwa miecze jeden mój ulubiony wiedźmiński Belphegor. A drugi prezent od burmistrza, miecz na wszelkiej maści stwory. Postanowiłem go sprawdzić wyciągnąłem go i stanąłem w pozycji gotowej do ataku i obrony zarazem.
Offline
Po ataku wilków, pojawił się kolejny intruz.
-Wygląda na to że nie odpoczniemy... - otarłam krew z katany i przygotowałam się do obrony. Nasz gość okazał się wilkołakiem. *spodziewałam się tego...*
-Wilkołaki chyba nie lubią wampirów...taki jest stereotyp. Ciekawa jestem jak to jest z tobą...- Spróbowałam nieco sprowokować wilkołaka, by mnie zaatakował *ucieknę mu* dając tym samy6m szansę do ataku pozostałym.
Offline
Gracz
Bardzo się zdziwiłem gdy nieznajomy przemienił się w wilkołaka. Niespodziewałem się tego. Z początku myślełem że mężczyzna jest świrem który uciekł z wariatkowa.. Jednak moje spekulacje się nie sprawdziły. Po transformacji nieznajomy wyglądał na średniego wilkołaka który ubzdurał sobie że jestem jego przekąską. Nic nie odpowiadając przyjełem postawę do nadchodzącej walki...
Offline
Gamer no keiyakusha
Gdy mialem dalej isc uslyszalem ze ktos lub cos sie pojawilo *Co znowu ? Ja chce sie tylko przejsc...*pomyslalem i sie odwrocilem pojawil sie jakis goscktory rozmawial z Ryanem po chwili uslyszalem slowa.
- Nie sądzę, człowieku... A może powinienem powiedzieć przekąsko...
i sie przemienil w wilkolaka *Jeszcze tego brakowalo....z tego co wyczytalem z ksiazek wilkolaki boja sie srebra tak bardzo jak wampiry hmmmm wilkolaka jeszcze nie spotkalem. Edward byl wampirem ale jak sie domyslam nie pokazal swojej prawdziwej mocy i teraz jak o tym mysle nie opowiedzialem Ryanowi o spotkaniu z nim.....sigh i tak by mnie nie wysluchal. Wilkolaki jak sie domyslam sa silnd i agresywne ale i bezmozgie ale lepiej byc ostroznym*pomyslalem i czekalem na ruch przeciwnika.
Offline
Administrator
- W-W-Wampir?! - Wykrzyczał wilkołak z przerażeniem. - Jesteś wampirem? O kuźwa... - Dodał i ze strachem w oczach zaatakował najbliższego z was, czyli Arkona.
(Odpisuje tylko yuna i ark0n)
Offline
*Boi się wampirów? Blefuje? Nieważne....trzeba go zabić!* -Gdy zaatakował wiedźmina, wykorzystując szybkość i zwinność asasyna, wskoczyłam dla wilkołaka na plecy po czym poderżnęłam mu gardło (a właściwie spróbowałam to zrobić xD) Następnie odskoczyłam 2 metry dalej. Pałając rządzą mordu, tak charakterystyczną dla niskiej klasy wampirów/demonów, przyglądałam się wilkołakowi...
Offline
- Ej no stary nie żartuj, że boisz się słodkiej Amy? Ona muchy by nie skrzywdziła. Tylko widzisz kolego jest pewna różnica, ty muchą nie jesteś. Tylko jakimś zapchlonym workiem futra.- Kiedy powiedziałem co chciałem starałem się zablokować atak "wilczka" a następnie przebić jego serce.
Offline
Administrator
Oba ataki zawiodły, ale udało się wam go lekko zranić. Dante instynktownie podszedł z wyciągniętą kataną i o dziwo nie został zauważony przez waszego przeciwnika.
(HH i Beo)
Offline
Gracz
Oba ataki tylko lekko zraniły. Miałem mało czasu na zastanowienie więc zamias atakować spojrzałem sie na Dantego ktory nie zostałzauważony przez wilkołaka. Wykorzystując małą spostrzegawczość przeciwnika puściłem katane która zamiast upaść na ziemie zmieniła formę. Gdy katana w pełni się zmieniła rzuciłem jednym ostrzem w wilkołaka tak aby oplątać go łańcuchem..
-Dante! teraz twoja kolej..- powiedziałem czekając na inteligentny ruch towarzysza..
Offline
Gamer no keiyakusha
Byłem blisko przeciwnika wtedy ktoś go oplątał go łańcuchem po chwili usłyszałem głoś Ryana.
-Dante! teraz twoja kolej..
-Hmph.
Po chwili wykonałem 3 cięcia pierwsze w krtań drugie w kark i trzecim ruchem obracając się wykonałem z całej siły cięcie próbując ściąć głowę wilkołaka i potem wbiłem katanę w serce wroga by się upewnić że go zabiję.
Ostatnio edytowany przez Beowulf Dante (2009-09-15 20:53:31)
Offline
Administrator
Wasz atak zakończył się sukcesem. Jednak po chwili wilkołakowi udało się uwolnić z łańcucha i odepchnąć Dantego.
- Grrrr! - Zawarczał wasz przeciwnik i zaatakował Raya.
(odp. wszyscy.)
Offline
Gamer no keiyakusha
Nie udalo mi sie odebrac zycia przeciwnikowi ale go niezle pociolem. Po chwili Wilkolak ruszyl na Ryana , wiec szybko wyciagnelem Lone Wolfa i strzelilem mu w nogi po czym ruszylem na niego i wycelowalem Sorrowa tak bym przebij mu pluca dzgnieciem.
Offline