Devil Hunters PBF

Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...


#1 2009-07-23 20:18:24

 ark0n

Sadysta

Zarejestrowany: 2009-07-05
Posty: 479
Punktów :   
Lvl: : 2
Exp: : 180

Arkon

Imię : Arkon
Nazwisko : Zostając wiedźminem odrzuciłem to co zbędne.
Wiek : 18 lat
Płeć : Chłopak
Pieniądze : 11.000 $
Poziom Magii : 2
Rasa : Człowiek
Udźwig : 16 kg
Grupa Krwi : A
Pochodzenie : Stany Zjednoczone (+1 do zwinki)
Ugrupowania : Wiedźmin
Wiara : Ateista  (+1 do siły)
Poziom : 2
Exp : 180
Ekwipunek :
- Srebrny Claymore (2,4kg)
- naboje .357 Magnum (15 szt)
- Miecz Świętego Stefana
- serce wilkołaka
- Mannlicher M1890
- 2x Desert Eagle
Zaklęcia : -
Historia : W niedaleko pewnej wioski w Ameryce Północnej, umiejscowiona była akademia szkoląca wiedźminów. Do niej uczęszczał 17 letni Arkon. Był to chłopak o błękitnych oczach i kasztanowych włosach.  Był dość wysoki miał około 1,86m. Teraz przechodził bardzo ciężki okres, cierpiał z powodu śmierci  Mistrza Akademii Elric’a Youth’a, którego był wychowankiem. Chłopak został przygarnięty przez owego człowieka po masakrze jaka odbyła się w jego rodzinnym miasteczku. Poddany ciężkim treningom, które trwały przez okres 12 lat. Stał się idealny wojownikiem jego słuch, węch, wzrok zostały wyostrzone. Wybór następcy dla byłem mistrza był ciężkim orzechem do zgryzienia w końcu rada zdecydowała, iż nowy mistrz przybędzie z innego oddziału. Koniec końców wybrany został Dars Vandervine. Arkonowi od samego początku nie podobało się coś w tym typku, nie potrafił stwierdzić co to było. Jednak nadal posłusznie wypełniał rozkazy swojego przełożonego. Był najstarszym z kadetów i mógł pomagać straży jak i nauczycielom. Przeważnie posługiwał się stylem jednego miecza typowego dla każdego kadeta. Był honorowy i uczciwy, właśnie przez te dwie cechy wszystko się zaczęło.
Do bram przybiegł człowiek cały we krwi, był przestraszony, miał podniesione tętno. Nagle przemówił drżącym głosem.- Panie czemu nie pomogliście. Czy wy wiedźmini nie jesteście od zwalczania tych bestii?- Jedyną osobą która go usłyszała był Arkon, który zabrał go do izby przyjęć, ta noc była dla niego jedną z najgorszych. Nie zmrużył przez nią oka. Pod koniec kiedy zbliżał się ranek mężczyzna znów przemówił tym razem w jego głosie wyczuwalne były takie emocje jak smutek, cierpienie i wina. Tak dokładnie wina obwiniał wiedźminów o to co się stało. Przed swoją śmiercią opowiedział historię jedynej osobie jaka przy nim była. Chłopak był zszokowany tym co słyszał, dowiedział się że tydzień temu z niedalekiego miasteczka przysłano prośbę o pomoc. Miasteczko było nawet majętne ponieważ handel szedł dobrze. Ranny mężczyzna nawet odważył się przypuszczać że wiedźmini są przekupni i rywal handlowy tego miasta zapłacił im aby nie udzielali pomocy. Było to coś co chłopaka rozłościło. Sprawiło to iż stał się wściekły. Po wypowiedzeniu ostatniej obrazy przeciw wiedźminom umarł. Chłopak nie wiedział co począć, był zdezorientowany. To było tak jakby wszystkie ideały w które wierzył zniknęły. Postanowił pójść odwiedzić nowego mistrza, ale przed tym pragnął wybrać się na nocny spacer tak aby przemyśleć sobie parę spraw. Zakon nocą był zawsze według niego najcichszym miejscem na świecie. – Jak cicho i spokojnie, ale jutro będę musiał zakłócić ten spokój. Ciekawe jak to się potocz…- Przerwał gdyż do jego uszu doszedł dźwięk, otwierania walizki. Skradając się najlepiej jak umiał. Kiedy dotarł do miejsca z którego pochodził dźwięk zobaczył obecnego mistrza przeliczającego pieniądze a po chwili ktoś przerwał ciszę.
- To jest za tamtą wioskę niedługo napuszczę na inna potwory więc upewnij się aby żaden twój człowiek tam nie zawędrował. Tym razem to będzie Darrowshire znajduje się ona jakieś pięć kilometrów z tąd.
- Ależ oczywiście dopilnuję aby nikt nie przeszkodził panu, rozumiem że to będzie początek owocnej współpracy?- Zapytał się Vandervine.
Tyle wystarczyło chłopakowi powoli się wycofał po czym skierował w kierunku zbrojowni. Idąc tak rozmyślał o tym co się z nim stanie i jaka czeka go przyszłość.* Czy ja mam w ogóle z nim szansę?* Takie pytanie pałętało się po głowie młodego wiedźmina. Szedł korytarzem w stronę zbrojowni i spoglądał na portrety wszystkich dyrektorów tej akademii. Na samym końcu był portret jego mistrza.- Mistrzu czy to aby na pewno dobre rozwiązanie? Chce zrobić to co nakazuje mi dusza ale też nie chce łamać zasad, w których mnie wychowałeś. Co powinienem zrobić? I tak znam twoją odpowiedź: „ Zrób to co uważasz za słuszne” prawda?
Kiedy dotarł przed drzwi zbrojowni zobaczył światło wydobywające się z pod drzwi. Lekko zapukał w drzwi po czym wszedł.- Przepraszam za najście. Aldo mam prośbę.
- Co jest młody, że wpadasz do mnie o tak późnej porze?- Powiedział mężczyzna ubrany w fartuch, miał krótko ścięte włosy i bystre zielone oczy.
- Miecz mi potrzebny, zwykły stalowy bez dodatku srebra. Najlepiej zaraz.
- A na co ci potrzebny miecz „na ludzi”?
- Dostałem zlecenie by rozprawić się z gangiem porywaczy dzieci. Do tego nie potrzebuje miecza „na potwory” no więc jak?
-  Hm bo ja wiem, no dobra ale jaki chcesz? Coś z wysokiej pułki czy może raczej standardowe coś?
-  No tak wiesz wolałbym aby nie złamał się przy pierwszym uderzeniu.
- To dam ci Belzebuba. Tak powinien być dobry.
- Belzebub przecież mistrz mówił, że to bardzo dobry miecz. Godny noszenia  tylko przez najlepszych, nie jest czasem za dobry jak dla mnie?
- No może i na to nie zasługujesz ale Belzebub wygląda jak miecz wiedźmiński dla tego nie wzbudzi niczyich podejrzeń. – Po czym odwrócił się podszedł do drzwi wzmacnianych żelazem. Na chwilę znikł w tamtym pomieszczeniu, a kiedy wrócił na jego rękach spoczywała klinga owinięta w materiał. Była idealna dla mnie długa dwuręczna z ostrzem zwężającym się ku czubkowi. Ostrze przypominało prostokąt do którego przytwierdzony był trójkąt.- Dbaj o niego i postaraj się nie zabić niewinnych osób.
- Będę dbał o niego, co do tych osób zginą ci którzy zasługują na śmierć.
- Eh młody z tobą zawsze były problemy. Idź już.
Kiedy chłopak zamknął drzwi twarz Alda zmieniła się była zaniepokojona. Odwrócił się i wszedł do tamtego pokoju. Kiedy już się w nim znalazł ujrzałem oręż służący wiedźminom od pokoleń. Na samym końcu owego pokoju znajdował się stół a na nim telefon. Aldo podszedł do telefonu i wykręcił jedyny numer z jakim można było się połączyć. Po chwili usłyszał mocny głos w słuchawce.
- Co cię tak zmartwiło że do mnie dzwonisz?- Powiedziała osoba po drugiej stronie.
-Fuukeshi, to nie jest zabawne, ten chłopak właśnie przyszedł po miecz „na ludzi” a ja doskonale wiem w jakim celu. Pozwól mi go powstrzymać zanim zabije pierwszą osobę, a także przygotuj się zabieram tego chłopaka i wyruszam do ciebie do Anglii przygotuj nam transport.- Powiedział Aldo do mistrza rady wiedźminów.
- Ten chłopak masz namyśli ostatniego studenta Elrica? To będzie ciekawe.
- Wcale nie będzie, w najgorszym wypadku zginie w najlepszym zostanie pokonany on rzucił się na obecnego dyrektora wiesz jaka to jest różnica siły?
- Masz pozwolenie. Aldo Santerr Kapitanie Pierwszego Oddziału Egzekucyjnego, zezwalam na użycie wszelkich metod aby ten chłopak przeżył.
Jednak podczas trwania tej rozmowy chłopak dotarł już do gabinetu Vandervine’a.
- Dyrektorze mogę wejść?- Zapytał po tym jak zapukał w drzwi.
- Tak, proszę ale to dość późna godzina. Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałbym porozmawiać więc jeśli moglibyśmy się przejść, byłoby naprawdę miło.
- Przejść się no nie jest to taki najgorszy pomysł.- Powiedział po czym wyszedł z gabinetu i poczekał na chłopaka.
- Pamięta pan może dyrektorze trzy najważniejsze zasady, których wiedźmini muszą przestrzegać?
Pierwsza i najważniejsza z nich brzmi pomagać ludziom! Druga mówi o tym że wiedźmin musi zabijać potwory! A trzecia to ta, która mówi iż wiedźmin nie może atakować swojego przełożonego.
Za złamanie trzeciej wiedźminowi grozi kara. A ty jak myślisz  dyrektorze czy jeśli złamałby ktoś trzecią zasadę zasługuje on na śmierć?
- Tak złamanie trzeciej zasady jest rzeczą niewybaczalną, karane jest to śmiercią.
- A więc nie umrę sam dyrektorze gdyż złamanie pierwszej zasady jest także karalne.- Powiedziałem poczym wyciągnąłem belzebuba z futerału na plecach, a następnie kopnąłem go aby się trochę oddalić.
- A cóż ty wyprawiasz?- Zapytał oburzony.
- Ja Arkon uczeń Elric’a za złamanie Pierwszej Zasady Kodeksu Wiedźminów skazuję ciebie na śmierć. Za wzięcie pieniędzy od innego miasteczka jako zapłata za nie wysyłanie wiedźminów do miasto, które napastowały potwory.
- Eh a jesteś taki zdolny młody a zginiesz tak szybko. Pokarzę ci jak walczy prawdziwy wiedźmin chłopaczyno, chociaż nie jak walczy prawdziwy wojownik jeśli ty umrzesz nikt się nie dowie o tym co się wydarzyło ani o tamtych pieniądzach.- Powiedział po czym skoczył w stronę chłopaka wyjmując katanę z sayi przytroczonej do pasa.
Chłopak widząc przeciwnika, która zamierzał wbić się w jego ciało jednym ruchem przekręcił Belzebuba tak aby katana uderzyła w płaską stronę ostrza.
- Godne podziwu jak na uczniaka, ale już po tobie.- Powiedział przeciwnik po czym przeprowadził cięcie z nad ramienia przez klatkę piersiową.
- Przegrał..em?- To były ostatnie słowa zanim chłopka upadł na ziemie.
W tym momencie na polanie pojawiła się trzecia osoba. Był to nikt inny jak Aldo.
- Aldo zabierz tego śmiecia on próbował mnie zabić.
- Zamilcz, karę wymierzę ci później jeśli ten chłopak zginie. Wolę nie być w twojej skórze.
- O czym ty mówisz, i jak śmiesz zwracać się takim tonem do mnie?
- Jestem Aldo. Aldo Santerr kapitan oddziału egzekucyjnego. Za twoje zbrodnie czeka cię kara. Nawet nie próbuj uciekać dorwę cię z łatwością.
Vandervine nie zważał na słowa tylko uciekał w tym momencie ciało wiedźmina zwanego Arkonem podniosło się i ruszyło w jego kierunku.
- Kurwa a jednak się obudził.- Rzucił Aldo i szykował się do walki.
-  Co ta za potwór zabierz go ode mnie, ja nie chce umierać? Co się kurwa dzieje on powinien być martwy.- Vandervine krzyczał uciekając.
- Bloody Hunt- Te słowa słychać było od Arkona ale jakby innym głosem. Ruszył on na Vandervine, który właśnie wstał i postanowił się bronić.
- Nie boję się ciebie jesteś nikim śmieciem tak jak twój mentor.- Rzekł Vandervine próbując zaprzeczyć własnym emocjom.
- Co żeś zrobił obraziłeś jego mistrza.
Chłopak kiedy stał już pewnie podniósł swój miecz poczym ostrze ustawił tak że przecinało ziemię. Nie minęła nawet sekunda po czym chłopak znikł a na ciele dyrektora zaczęły pojawiać się rany.
Kiedy dyrektor upadł na ziemię cały zalany krwią, chłopak rzucił się w stronę Alda.
- Kso kurwa, że też musiał z ciebie zrobić prawdziwego wiedźmina Elric o niczym nie myślał. Powstrzymam cię młody nawet jeśli miałbym cię zabić.- Aldo skoczył w stronę chłopaka i kiedy już wyjmował miecz aby przeciąć go w pół pomiędzy nimi wyrosła ściana.- Zdarzyłeś? O a myślałem że będziecie tu cały dzień zmierzać.
- Ta myślałeś że nie przybędziemy. Ale widzę że z nim źle. Twoi chłopcy mnie eskortowali teraz proszę karz im go przytrzymać
- Kapitanie meldujemy się na rozkaz
- Przytrzymać go chłopaki.
- Musze założyć mu ten łańcuch i zapieczętować tego wiedźmina.
- A co z chłopakiem doktorze?
- Wyciszę jego osobowość ale osłabię jego zdolności.
- Nie mamy wyboru prawda?- Pytał Aldo
- Nie, żadnego. Ten  styl jak i prawdziwy wiedźmin pozostaną uśpieni.
Doktor podszedł, do chłopaka trzymanego przez dwóch wiedźminów z oddziału egzekucyjnego. Chłopak się szarpał ale nie miał dość siły aby się wyrwać. Mężczyzna którego nazwano doktorem wyjął z swej torby łańcuch i zaczął owijać na lewej ręce chłopaka. Pioruny zaczęły pojawiać się na niebie łańcuch je przyciągał i pochłaniał.- Ten łańcuch nie pozwoli mu zrobić nic głupiego ale także będzie bezsilny najlepiej wyślijcie go do Szwajcarii naszej placówki w Zurrichu.
- Tak zrobię.
- I tak się tu znalazłem dyrektorze Arkon melduje się do służby.- Powiedział dyrektorowi szwajcarskiej placówki.
Wygląd : Skrępowany pieczęcią to młody wysoki rudowłosy chłopak o zielonych oczach. Po złamaniu pieczęci to wiedźmin z srebrnymi włosami i oczami.
Cech szczególne : Łańcuch na lewej ręce, chłopak jest leworęczny.
Statystyki :
Siła- 16
Zwinność- 16
Odporność- 5
Spostrzegawczość-5
Siła Woli-5
Inteligencja-6
Wiedza-5
Zmysły :
Wzrok - 10
Słuch - 9
Dotyk - 4
Smak - 3
Węch - 8
Umiejętności:
- Szermierka 30
- Perswazja 5
- Kucharstwo 5
Techniki ogólne :
Ittouryuu - 3
Techniki własne :

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plpokemonmistrzgry zaproszenia-slubne24.eu zaproszenie-komunia.eu