Devil Hunters PBF

Wejdź do świata który przetrwał apokalipse... Wejdź do świata w którym ludzkość została prawie zgładzona... Wejdź do świata w którym rządzą wampiry, wilkołaki i inne potwory... Wejdź do świata w którym liczy się tylko przetrwanie...


#1 2009-08-23 22:58:24

headhunter

Gracz

15631859
Zarejestrowany: 2009-07-12
Posty: 242
Punktów :   
Lvl: : 9999999
Exp: : ???

Ryan McCarthy

Imię : Ryan
Nazwisko : McCarthy
Wiek  : 21
Płeć : mężczyzna
Pieniądze  : 16.000 $
Poziom Magi  : brak
Rasa  : człowiek
Udźwig : 13
Grupa Krwi  : A
Pochodzenie  : Stany Zjednoczone
Organizacja  : Łowcy Krwi
Wiara  : ateizm
Poziom : 2
Exp : 80
Ekwipunek :
- Mistrzowska stalowa katana ''Książe krwi''
- Desert Eagle
- Uzi
Zaklęcia   : brak
Historia  :
   Na moim zegarku wybijała godzina 22;00 Szedlem spokojnym krokiem po ulicy palac papierosa. Co chwilę mijałem nieznanych mi ludzi. O godzinie 22;17 znalazlem sie pod klubem nocnym. Gdy podnioslem glowe ku gorze ujrzalem wielki swiecacy sie na zielono napis "Isomnia". Wiedziałem że dobrze trafiłem. rzed wejściem do środka przeładowałem pistolety, które następnie schowałem pod kurtkę. Z ciemnej ulicy przeniosłem się do wnętrza klubu. W powietrzu unosił się zapach dobrze mi znany. Był
to zapach dymu papierosowego. Po chwili znalazłem sie przy barze za którym stała atrakcyjna barmanka.
- Jest może szef ?- Zapytałem.
- A kto pyta ?- Odparła kobieta.
- Ryan McCarthy. Prosze przekaż szefowi że jestem.
- Poczekaj chwilę, zobaczę czy szef jest u siebie.- Po chwili dziewczyna wyszła zza baru i przechodząc pomiędzy kilkoma osobamizniknęła w tłumie. Mijały minuty a dziewczyna wciąż nie wracała. Rozgladajac sie po ogromnej sali oczekiwalem na powrot kobiety. *Kiedy ona wroci?* Myslalem. Już chciałem podpalic papierosa lecz chec zaspokojenia mojego nalogu przerwal glos kobiety.
- Chodź za mna. Zaprowadze Ciebie do gabinetu szefa.
- Ok.   
Gdy dotarlismy na miejsce kobieta pozostawila mnie przed drzwiami i odeszła. Przed wejsciem do gabinetu szefa wziełem głeboki oddech. Otwierajac drzwi ujrzalem na przeciw mnie dobrze znana mi gebe. to był on Mikaił Petrovic. W tym momencie moje serce zaczeło bic nacznie szybcij, gdyż moj cel znajdowal sie tylkokilka krokow odemnie.
- Ach! Moj ulubiony pracownik. Usiądź!- powiedział gangster przerywajac cisze.- Jak tam interesy? Czy sprzedałeś wszystko?- dodał. Mówiąc te słowa Mikaił patrzyłna mnie chciwym wzrokiem. Nic nie mowiac wyciagnalem z kieszeni koperte pelna pieniedy ktora nastepnie podalem swojemu pracodawcy.   
- Swietnie sie spisales nagroda z pewnosciacie nie ominie. A teraz mi nie przeszkadzaj. Jeżeli chcesz mozesz sie czegos napic barek jest tuz za toba.
- Hmm... jedna szklaneczka whiskey mi nie zaszkodzi- mówiąc te słowa ruszyłem w stronę barku na ktorym oczekiwala na mnie pusta szklanka ipelna butelka wybornego trunku. Nalewajac trunek do szklanki szybko spojrzalem przez lewe ramie
aby upewnić się że mój cel będzie otwarty na wszelki atak . Mikhaił właśnie otwierał kopertę wtedy chwyciłem butelkę Whiskhey w drania butelka rozbiła się na jego głowie.
-Arghhh!!! Ty Sukinsynu!!!! Niech jak ja cię dorwę!
Wtedy szybko wyciągnąłem swoje pistolety i posłałem cały magazynek w klatkę piersiową Petrovica. Po chwili kobieta ktora mnie przyprowadziła wpadła do pokoju i zaczęła krzyczeć, a ja odgarnąłem włosy i powiedziałem .
- Moja rozmowa z szefem zakończona chyba będę wychodził.
- Jesteś pewien?
- he!?
Gdy odwróciłem głowę Mihail chwycił mnie za gardło i rzucił przez ścianę. Znalazłem się w jakimś pokoju z ołtarzem.
Na owym ołtarzu leżały dwa wielkie miecze połączone łańcuchem na obu były dziwne czerwone znaki. Po chwili usłyszałem Mikhaila krzyczącego.
- Ludzie do mnie!!! Niech ktoś się zajmie tym śmieciem!!! Cholera myślałem że chłopak będzie w porządku nie takie ścierwo jak jego matka.
Na te słowa krew się we mnie wzburzyła wstałem i podbiegłem do ołtarza, i chwyciłem miecze wtedy stało się coś dziwnego. W mojej głowie rozbrzmiał śpiew jak w jakimś klasztorze a ręce zaczęły mnie palić chciałem puścić miecze ale dłonie odmówiły mi posłuszeństwa. Nagle usłyszałem głos w mojej głowie.
- A więc nadszedł ten czas znalazł się ktoś kto jest godzien by mnie dzierżyć i to w dodatku człowiek chociarz ...nie do końca.
Ból dosłownie palił me dłonie ale myślałem tylko o jednym. Pragnalem zabić Mikhaiła!!! *Musi zapłacić za wszystkie moje krzywdy! Ten drań!* Po czym ruszyłem na ścianę przez którą łatwo się przebiłem Mikhaił był tam nadal gdy mnie ujrzał na jego twarzy było zdumienie a zarazem przerażenie.
-To przecież Książę Krwi!!! Jak ty jesteś w stanie go dzierżyć? To nie ważne, nie jesteś gotowy by mnie zabić a te twoje żałosne kule od pistoletu nic mi nie zrobiły.
*On ma rację chcę go zabić ale nie mam siły teraz by tego dokonać*pomyślałem. Wtedy do pokoju wpadło kilku goryli . Jeden zamach mieczem na łańcuchu i wszyscy padli. *Droga otwarta a Petrovic nie stoi na drodze do okna to moja szansa!*      pomyślałem  i rzuciłem się na okno ,i przez nie wyskoczyłem. Na szczęście wpadłem na dach ciężarówki stamtąd zeskoczyłem na ulicę i pognałem przed siebię. Gdy biegłem słyszałem głos przeklętego wampira.
- Łapać go! on ucieka z moim mieczem!
Nie wiem jak długo biegłem ale gdzieś tak po dwóch godzinach padłem na kolana ze zmęczenia. Przy brzegu rzeki  w końcu udało mi się puścić broń.
- Już nigdy nie użyję tej broni.
Miecze napawały mnie wstrętem a samo dotknięcie ich wysysało moje siły.
- Jesteś pewien że nie chcesz mnie używać? Narazie nie umiesz się się mną posługiwać ale jak mnie opanujesz będziesz na tyle potężny że osiągniesz swoją zemstę! Ryan!
- Zamknij się!
Ciężko było się z tym pogodzić ale wyglądało na to że to miecz się ze mną komunikuje jakby miał własną duszę i co gorsza czytał w moich myślach. Nagle łańcuch łączący miecze się wyprostował a miecze na obu końcach zamieniły się w krew i spłynęły na łańcuch, a ten się skrócił. Potem krew się uformowała w formę katany i wyparowała na moich oczach. Teraz na ziemi leżała katana z czerwono czarną rękojeścią głos miecza znowu zabrzmiał w mojej głowie.
- To moja prawdziwa forma nie bój się, już nie będziesz odczuwał bólu. Oczywiście takiej siły jak w mojej uwolnionej formie również nie będziesz posiadał.
- I co z tego ? Jeżeli ty jesteś kluczem do mojej zemsty to będę cię niósł choćbym miał zginać!!! Zabiję każdego kto stanie mi na drodze!!!
- Hehehehe robi się zabawnie… ludzie to jednak fascynujące stworzenia.
Wiedziałem że muszę uciekać nie z tego miasta ale z Ameryki tym bardziej... Mikhaił pewnie już wysłał swoje psy by mnie goniły. Dwa dni potem  udało mi się po cichu wkraść się na statek odpływający do Europy z niego dostałem się do Francjii. Następnie wyruszyłem na wschód. Podróżowałem na piechotę przez dwa tygodnie. Przez wiekszość podróży było spokojnie  nie licząc dnia gdy byłem kilkanaście kilometrów od Zurichu i napotkałem tajemniczego Monster Trucka z którego dochodziła metalowa muzyka. Gdy monster truck wymijał mnie wypadło z niego kilka pudełek po pizzy.
- Co za h*j!
- Ciekawe istoty hehehe sprawdź pudełka może znajdziesz jakieś resztki?
- Zamknij się nie jestem jakimś szczurem!!!
Potem na szczęście złapałem taryfe.
* Tam może w końcu porządnie zjem i znajdę nocleg *pomyślałem wsiadajac do ogromnego tira ktory wiozł ładunek do Berna Po 3 dniach dotarłem do wielkiego Szwajcarskiego miasta .
- Od czego by tu zacząć?
- Może znajdź sobie jakiś silnych towarzyszy bądź co bądź wiem że Mikhaił także ma silnych sprzymierzeńców jacyś pomocnicy ci się przydadzą.
- Dobry pomysł może któryś postawi mi piwo i kupi papierosy.
- Ty tylko o jednym myślisz.
- Shut up!!! ty nigdy się nie zamykasz!!!.
Przechadzajac sie po miescie postanowiłem zatrzymac sie w hotelu aby tam zregenerowac sily po wyczerpujacej podróży. Szybko wynajałem pokoj w recepcji.
- Oto pańskie klucze. Czyżyczy pan sobie aby lokaj zaniósł pańskie bagaże na gore?
- Nie..poradze sobie
- W takim razie życzę spokojnej nocy.
Gdy stałem przed drzwiami do mojego pokoju spostrzeglem chłopaka ubranego w czarna kurtke ze znakiem orła na plecach, który wychodił z pokoju obok.
- Hmmm... ten wyglada na silnego.Zagadaj do niego!!!
- Milcz, jestem zbyt zmeczony zebyzawierac nowe znajomosci- szepnąlem i wszedlem do pokoju. Po szybkiej kapieli położyłem sie spać myślac co przyniesie jutro...
Wygląd http://gaarapwnssasuke.deviantart.com/a … -120504069
Cechy szczególne  blizny : na prawym oku oraz na prawej dłoni
Statystyki 
Siła : 13
Zwinność : 20
Odporność : 6
Spostrzegawczość :4
Siła Woli : 5
Inteligencja : 9
Wiedza : 4
Zmysły
Wzrok : 12
Słuch : 8
Dotyk : 5
Smak : 4
Węch : 5
Umiejętności 
Medycyna : 2
Szermierka : 12
Strzelectwo : 5
Kartografia :
Perswazja : 1
Kucharstwo : 2
Inżynieria :
Mechanika :
Elektryka :
Techniki ogólne 
Ittouryuu poziom 8
Techniki własne 

Ostatnio edytowany przez headhunter (2009-08-23 23:11:08)


http://fc07.deviantart.com/fs31/f/2008/197/9/1/Ichimaru_Gin___Sig_by_SHEROXX.png

Prawdziwi bohaterowie rodzą się z czasem...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plprzedszkole Piła Bezpieczna nawierzchnia na plac zabaw Nowoczesne meble na wymiar produkcja Śląskie